piątek, 20 stycznia 2012

Ultraszybkie rozdanie na początek :)

Postanowiłam, że na "dobry początek" zrobię małe rozdanie, ponieważ jest to pierwsze rozdanie na moim blogu, to będzie tylko jedna nagroda, ale za to jaka... mityczna szczotka do włosów Tangle Teezer, w kolorze Disco Purple (zdjęcie pochodzi ze strony tangleteezer.com).


Sama jestem szczęśliwą posiadaczką tej niesamowitej szczotki: ona dosłownie płynie przez włosy, nawet najbardziej suche i skołtunione. Ta szczotka wygląda jak zgrzebło :) albo coś do czesania raczej psów niż włosów, ale już wiem, że nigdy nie będę zainteresowana niczym innym. Nie rozumiem do końca dlaczego ona tak wspaniale działa, ale nie wyrywa włosów, łagodnie rozplątuje supełki. Używałam jej zarówno na sucho, jak i na mokro - dzięki temu, że jest z plastiku, można z łatwością ją myć. Nie zauważyłam po ponad roku używania jakichkolwiek zmian w jej jakości. Jest lekka, więc można ją wziąć zarówno do torebki, jak i w podróż (nie będzie piszczeć na lotnisku ;)). Tangle teezer świetnie nadaje się też do czesania z odżywką (rozprowadzania produktu na mokrych włosach). Ze względu na fascynację metodą Curly Girl nie czeszę włosów prawie wcale, ale jeśli czasem muszę poradzić sobie z konkretnym węzłem, to wówczas tylko tangle teezer może mnie uratować :)

Tak czy inaczej, koniec gadania, 
czas na reguły tego rozdania:

1. Musisz być moim publicznym obserwatorem, aby wziąć udział w rozdaniu.
2. Aby wziąć udział w rozdaniu, dodaj pod tą notką komentarz z odpowiedzią na pytanie "Jaki tusz do rzęs polecam i dlaczego?" (Jeden "los" na osobę).
3. Za dodanie linka lub linków do notek z autorskimi zdjęciami rzęs pomalowanych poleconym tuszem otrzymuje się dodatkowy los (jeden bez względu na ilość linków!).
4. Osoba, której komentarz wybiorę jako najciekawszy dostanie pięć dodatkowych losów, a ja zakupię nowy tusz :)
5. Na zgłoszenia czekam do 22.01.2012 do 23:59:00 ;) czasu brytyjskiego.
6. Rozdanie jest międzynarodowe.

Zapraszam do rozdania i powodzenia!

15 komentarzy:

  1. hihi fajne rozdanie :)
    a ja się tak se o zgłoszę, bo akurat o tuszach mam coś do powiedzenia ;)
    polecam IsaDora Big Bold Mascara, wprawdzie nie posiadam jej chwilowo w użyciu, ale miałam przyjemność użyć testera i byłam ZACHWYCONA. Jeśli chodzi o tusze już używane, to polecam MF false lash effect, jest boska :)
    A jeśli nie wierzysz w moje dobre słowo, polecam zajrzeć tu http://kotogrodnika.blogspot.com/2011/11/sciana-wstydu.html
    te zdjęcia chyba mówią same za siebie, a raczej za mnie? :)
    pozdrawiam i życzę rozkręcenia.... szybkiego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze jedno: IsaDora jest kandydatem do mojego tuszowego KWC za spektakularny efekt, czeka w kolejce, a z tych już obfoconych, to MF :)

      Usuń
  2. Świetne rozdanie, od dawna marzy mi się Tangle Teezer :)
    Obserwuję bloga jako Quera
    Mój mail: asiulkas26@interia.pl
    Napisałam post o rozdaniu: http://planet-quera.blogspot.com/p/rozdania-2.html
    Jaki tusz polecam? Aktualnie moim ulubieńcem jest tusz Clinique, High Impact czyli jak to mówi producent, tusz wydłużający, podkreślający i pogrubiający. Nie jest to produkt idealny, ale nie znalazłam jeszcze lepszego tuszu niż ten. Bardzo dobrze wydłuża rzęsy, po pomalowaniu wprost sięgają nieba :) a jeśli nie, to przynajmniej naszych ukochanych brwi. Co do rozdzielanie to ciężko się wypowiedzieć. Przez pierwsze tygodnie używania miałam całe posklejane rzęsy, przypominały pajęcze nóżki. Teraz, gdy nabrałam wprawy, rzęsy są rozdzielone i jest ich wyraźnie więcej. Z pogrubianiem też jest świetnie, bo rzęsy nie przypominają już cieniutkich niteczek, a grube, mocne, czarne włoski. Kolor nie jest brązowy i rozmyty, a intensywnie czarny, przez co wszystkie spojrzenia skierowane są na nasze oczka :) Mogę spokojnie powiedzieć, że tusz ten daje efekt sztucznych rzęs. Co prawda nie takich ogromnych i spektakularnych, ale zawsze coś. Jedyną wadą tego tuszu jest to, że może się kruszyć. Moim zdaniem nie jest to jakaś szczególna przeszkoda, bo mam taki odruch, że co kilkanaście minut strzepuję z powiek nadmiar obsypanego tuszu, niezależnie od tego, czy jest to konieczne. Ot, takie ludzkie zboczenie.
    Tutaj link do zdjęć tuszu na rzęsach: http://planet-quera.blogspot.com/2011/11/recenzja-clinique-high-impact-mascara.html

    Byłoby wspaniale jakbym miała szanse na wygranie tej szczotki, jest na mojej wish liście od paru dobrych miesięcy, ale jeszcze jej nie kupiłam. Może ona poradziłaby sobie z moimi wiecznie poplątanymi włosami?

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Obserwuję jako Jyyli
    mail: jyylinka@gmail.com

    Tusz, który mogę bez cienia wątpliwości polecić, to Wow! z firmy Bell. Ma same zalety ;) Świetna szczoteczka, która dobrze "chwyta" rzęsy, ale nie jest na tyle duża, żeby brudzić powiekę, piękny, czarny kolor, a działanie? Nieziemskie! Moje sztywne, rosnące w dół rzęsy w widoczny sposób unosi, to pierwszy tusz, który coś takiego u mnie robi. Do tego naprawdę świetnie rozczesuje, wydłuża i pogrubia rzęsy, absolutnie ich nie skleja i daje efekt jednocześnie teatralnych, jak i naturalnie, niesztucznie wyglądających rzęs. U mnie wygląda bardzo dobrze, a co dopiero musi się dziać z naturalnie pięknymi rzęsami :D Do tego tusz ma przepiękne, oryginalne opakowanie i naprawdę śmieszną cenę, jak na taką jakość - ok. 11zł. Naprawdę polecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obserwuję jako goszka
    gorzka@gmail.com
    Zdecydowanie MF Masterpiece Max :) dlaczego MF? daje na moich obłędnie długich, ale niestety jasnych rzęsach spektakularny efekt. jedna warstwa wystarczy, żeby sprawić, że ludzie myślą, że mam sztuczne rzęsy. Polecam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obserwuję jako: Kokeshi
    mail: amai_kokeshi@O2.pl
    Najlepszy tusz:
    Ja mam dość długie, geste rzęsy więc nigdy nie szukałam tuszu pogrubiającego lub wydłużającego, ponieważ są w tej kwestii OK, a ja lubię wersję makijażu "make up no make up" :). Mimo to moim jak na dzień dzisiejszy najlepszym tuszem okazała się mascara "Magnalash Mascara Long & Fine" Inglota. Mają oddzielną wersję do podkręcenia ale skusiłam się na tą ponieważ była w tamtym czasie jedną z tańszych maskar reklamowanych jako wodoodporne.
    W owym czasie miałam drobne problemy finansowe więc używałam ją 1,5roku (tak wiem, że nie powinnam...) ale nawet po tym czasie nie osypywała się i dalej miała intensywny czarny kolor. Zawsze ładnie rozdzielała rzęsy, lekko zwiększała ich objętość oraz co mnie zdziwiło: delikatnie je podkręcała.
    Niedawno kupiłam maskarę innej firmy i jestem z niej koszmarnie niezadowolona. Od samego początku się osypuje etc.
    Ja wiem, że owy tusz z Inglota zbiera raczej niepochlebne opinie w internecie ale jak dla mnie na razie to jest najlepsza mascara w całkiej niezłej cenie (wtedy dałam za nią coś koło 15zł).
    Nie wiem jakie masz rzęsy ale jeśli podobne to naprawdę polecam :). Warto spróbować nawet jeśli masz delikatne i krótkie. To co dla innych jest fenomenalne/beznadziejne często przez nas jest odwrotnie oceniane dlatego zawsze warto próbować, testować, kupować czyli to co kobiety lubią najbardziej ;).
    Link: http://kirafayescorner.blogspot.com/2011/03/inglot-mascara.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Obserwuję jako : Joanna_26
    mail: kabanos_25@onet.eu

    Mój najlepszy tusz: Maybelline Colossal Volum' Express :
    -nie skleja rzęs
    -wydłuża i pogrubia
    -wydajny
    -intensywny kolor
    -wygodna szczoteczka
    -nie rozmazuje się
    Mam jasne rzęsy i rzadziutkie więc naprawdę mogę powiedzieć, że działa cuda :)
    Efekt mozesz zobaczyc tutaj, kiedyś znalazłam ten filmik, swoich zdjęć niestety nie mam : http://www.youtube.com/watch?v=eTWJ1lGoKcE&feature=related

    Co do szczotki to marzy mi się, bo zrobić porządek z włosami za pupę to nie lada wyzwanie, może chociaż troszkę ułatwi mi to ich pielęgnację bo dużo dobrego o niej słyszałam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Obserwuję jako Zusska
    mail: zuzannapacholczyk@wp.pl

    Polecany przeze mnie tusz?
    Każda z nas szuka czegoś innego, posiadaczki długich rzęs polują na tusze pogrubiające, inne wolą długie, podkręcone wachlarze rzęs. Jednakże znam tusz, który każdej zna da coś dobrego od siebie - pięknie podkreślone spojrzenie.
    Tuszem tym jest Max Factor, False Lash Effect Mascara. Mimo iż cena nie należy do najniższych, jest godny wypróbowania.
    Na allegro można go nabyć w dobrej ofercie cenowej.
    Ponadto idealnie wydłuża rzęsy jednocześnie ich nie sklejając ani nie tworząc owadzich nóżek. Dodaje im również lekkiej objętości, a więc działanie ma wszechstronne, jest wręcz małym czarodziejem. Wybrałam go skuszona wieloma pozytywnymi recenzjami i się nie zawiodłam, dlatego polecam go również Tobie, gdyż efekt, jaki daje potrafi oczarować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. obserwuję: agnieszkazg
    mail: agnieszkazg@o2.pl

    Polecam tusz Maybelline The Falsies Volum' Express (odcień Black Drama) http://3.bp.blogspot.com/_bUlsEBbV52w/TT3OBpQB5OI/AAAAAAAABdc/KczTbfq308M/s1600/falsies.jpg. Jest to ostatnia nowość jaką odkryłam. Dłuuuugo szukałam tuszu, który w 100% by mi pasował. Biorąc pod uwagę moje kryteria, tj. cena, jak długo nadaje efekt, ile miesięcy można go używać zanim wyschnie, czy odpowiednio podkręca i wydłuża rzęsy, czy jest baaaaaardzo czarny (ponieważ takie tusze uwielbiam), czy się nie kruszy - to ten tusz w 100% je spełnia. Cena przystępna, bo ok. 26zł (w zależności gdzie się kupuje), świetnie podkręca i wydłuża rzęsy, nie kruszy się! (a to podstawa), ma mega czarny kolor, co daje efekt sztucznych rzęs (oczywiście przy mocnym wytuszowaniu, bo jeżeli pomaluje się nim lekko, to rzęsy wyglądają jak najbardziej naturalnie ;) ), używam go już równy miesiąc, a dalej jest jak nowy (więc i nie wysycha szybko jak niektóre tusze). Jest to mój strzał w dziesiątkę ;) i nie wymienię go na żaden inny tusz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Obserwuję jako – nikivable
    Mail: nikita_v@op.pl

    Jaki tusz polecam i dlaczego?
    Tusz: Essence Multi Action

    Dlaczego? Może zacznę od opisu moich rzęs. Mam rzęsy rzadkie, krótkie i jasne. Niestety. Jestem naturalną blondynką i nie zostałam przez naturę hojnie obdarzona rzęsami. Jednak z tym da się żyć, bo przecież są tusze;)
    Moim faworytem jest właśnie tusz firmy Essence, Multi Action.
    Co w nim lubię:
    - na rzęsach wygląda naturalnie, nie robi efektu sztucznych rzęs – tego nie lubię,
    - jest niedrogi (kosztuje ok. 10zł) więc każdy może sobie na niego pozwolić i przetestować go,
    - łatwo dostępny ,
    - ma fajną, zwykłą szczoteczkę - nie za dużą i nie za małą,
    - nie ma problemów ze zmyciem go z oczu, nie trzeba szorować i tym samym podrażniać skóry.
    A co najważniejsze dla mnie – naprawdę pogrubia i wydłuża moje liche rzęsy!!
    Dzięki niemu widzę, że je mam!! 
    Za to bardzo go lubię i jest moim dotychczasowym ulubieńcem.

    Efekt:
    LINK: http://img850.imageshack.us/img850/232/tuszessencema.jpg

    OdpowiedzUsuń
  10. obserwuje: Olathe
    mail: ola90j@op.pl

    Polecam tusz Rimmel Scandaleyes Volume Flash.
    Początkowo wydaje się, że posiada za dużą i trochę nieporęczną szczoteczkę aleee ;) gdy używa jej się dłużej i dojdzie się do wprawy, daje naprawdę skandaliczne efekty!:)
    *nieziemsko wydłuża
    *pogrubia
    *podkręca (takie podkręcenia dawno nie zaobserwowałam bez zalotki oczywiście:p )
    Ponadto:
    - tani
    - nie skleja
    - wydajny
    - nie rozmazuje się
    Efekt na moich rzęsach: http://imageshack.us/g/546/1000029o.jpg/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. obserwuję jako crysaliska
    crysaliska@wp.pl

    Tusz jaki mogę polecić to Rimmel Lash Accelerator. Mam dość długie i grube rzęsy, od tuszu cudów nie wymagam. Wystarczy aby był ogólnie dostępny, w rozsądnej cenie i nie robił z moich rzęs pajęczych nóżek. Ten tusz spełnia wszystkie wyżej wymienione warunki. Dodatkowo rzęsy podczas używania tego tuszu rzeczywiście mniej mi wypadały 9tzn. na waciku po demakijażu sporadycznie było po 1 rzęsie z każdego oka, a nie jak w przypadku niektórych tuszy po kilka). Jak dla mnie pięknie rozczesuje rzęsy, nie skleja, wydłuża. Choć po zakupie trzeba odczekać z tydzień, bo jest zbyt mokry i łatwo pomazać nim sobie powiekę :) Nie jest to raczej produkt który da efekt mega sztucznych rzęs - zwyczajny, bardzo dobry tusz, na codzień, choć łatwo zaaplikować dwie warstwy bez sklejenia rzęs. Nie kruszy się i nie osypuje, łatwo można go zmyć podczas demakijażu. Czarny jest naprawdę czarny! Nie wierzę w tusze, które jak na reklamach zrobią mi z rzęs ekstra firankę, którą gdy zamrugam mogłabym kurze zmiatać... Jak dla mnie takie tusze to nieosiągalny wymysł. Dodatkowo każda z nas ma inne rzęsy i oczekuje innego efektu. Mogę polecić Ci tę maskarę, jest przystępna cenowo, krzywdy Ci nie zrobi. I tak za kilka miesięcy będziesz musiała ją wymienić, choć jest wydajna, ale jak każda inna może po prostu zacząć Cię uczulać, bo codziennie podczas makijażu wpychamy do maskar miliony bakterii :) Nie warto więc moim zdaniem wydawać kupę kasy na bardzo drogie maskary.

    OdpowiedzUsuń
  12. Obserwuję jako DMka ;)
    Z całego serca polecam tusz do rzęs L'oreal Telescopic. Przetestowałam wiele, różnych firm, ale żaden nie radził sobie z moimi rzęsami - prostymi i krótkimi...albo szczoteczka za duża, drapiąca ;) nie ten kształt...nawet tak polecany LashBlast mnie nie zachwycił, Clinique High Impact również...z podkulonym ogonem wracam do Telescopica. Szczoteczka jest silikonowa, mała, dość giętka, nabiera odpowiednią ilość tuszu. Podkręca moje rzęsy, ładnie rozczesuje, nie skleja, nie osypuje się, nie robi "nóżek". Rzęsy są 'plastyczne' cały dzień :) można go spokojnie używać całe 3 miesiące i w tym czasie wciąż jest świeży. Opakowanie wygodne i ładnie wygląda, są 2 wersje: black i carbon - obie świetne, aczkolwiek black chyba jest dłużej świeży :)

    OdpowiedzUsuń
  13. powiedz mi, czy ta szczotka na zdjęciu to wersja miniaturowa/podróżna? czy lepiej kupić taką, czy zapłacić za wersję compact? jak myślisz, jest jakaś różnica? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czesc! Totalnie przegapilam Twoj wpis wczesniej - roznica jest po pierwsze w wielkosci (to jest wersja klasyczna, ja tez mam klasyczna, jest mniej wiecej wielkosci dloni), po drugie w "zamknieciu" - wersja kompaktowa zamyka sie, chroniac igielki. Ja w domu mam wersje klasyczna, czasami wrzucam ja do zabalaganionej torby i nie zauwazylam, zeby nic zlego sie dalo, ale jezeli bede miala "zbedne" fundusze, to chyba sie skusze na zamykana wersje kompaktowa. Jezeli czeszesz wlosy tylko w domu - nie ma sensu kupowac kompaktowej wersji moim zdaniem!

    OdpowiedzUsuń