środa, 8 lutego 2012

Kremy własnej roboty?


Ostatnio strasznie chodzi za mną kręcenie naturalnych produktów - kremów, balsamów do ust, maseł do ciała... W sumie jest to związane bardzo z moim wielkim marzeniem, ale na razie o nim sza ;) Niestety (i o dziwo!) mam wrażenie, że w Anglii trudniej kupić składniki niż w Polsce - nie znalazłam jeszcze satysfakcjonujących odpowiedników ZSK, Mazideł czy Biochemii Urody. Co prawda dużo jest przeróżnych dostawców maseł, olejków i naturalnego oleju każdego rodzaju, ale za to zakup bardziej "chemicznych", aktywnych substancji graniczy z cudem (na przykład kwasu migdałowego!!!). Owszem, można sprowadzać niektóre produkty z Polski, ale wówczas znacząco podnosi to koszty takiego hobby.

Kręciłyście kiedyś kremy lub masła własnoręcznie? Jakich przepisów używacie? Co najciekawszego Wam się "udało"?

3 komentarze:

  1. Ja twierdze, ze po co samemu robic kremu i sie w tym packac jak mozna kupic juz gotowe:) Przy okazji zapraszam na powitalny konkurs. Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co piszesz, bo ostatnio nurtuje mnie ta sama kwestia :) Też mieszkam w Anglii i serio chyba sklep w stylu mazideł czy BU nie istnieje :o Tak się zastanawiałam czemu tak jest - może dlatego, że w Anglii droższe 'salonowe' marki są bardziej dostępne i każdy może sobie na nie pozwolić, a kobiety uznają dobrą markę za wyznacznik jakości a na skład nawet nie patrzą, stąd brak potrzeby eksperymentowania. hmmm... w każdym razie dziś dorwałam w libańskim off licence 'rose water' - zobaczymy co to warte bo nawet nie wiem ile w tym róży ;) a Ty gdzie zaopatrujesz się w 'naturalniejsze' kosmetyki?
    pozdrawiam ciepło

    Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. w ogóle to niezmiernie się cieszę, że znalazłam Twojego bloga - jestem średnio zaawansowana w temacie a w warunkach angielskich to już w ogóle ;) w każdym razie jutro lecę do Waitrose po szampon, o którym wspomniałaś kilka postów temu :3

    OdpowiedzUsuń